Joanna Chabora CZYTAJ BIO AUTORA
Przeczytanie tego artykułu zajmie Ci: 5 min.
Czy kot może jeść psią karmę?
Różnice gatunkowe między psami i kotami są ogromne i tak samo odmienne są ich potrzeby żywieniowe. Niektóre mruczki to wyjątkowe łakomczuchy i lubią podkradać jedzenie z psiej miski. Jednak czy koty mogą jeść psią karmę? Poniżej odpowiadamy na to pytanie.
Zapotrzebowania pokarmowe kotów
Koty są wyłącznie mięsożercami, tymczasem psy stoją gdzieś pośrodku między mięsożercami, a wszystkożercami. Wbrew pozorom potrzeby żywieniowe kotów są znacznie większe, niż w przypadku psów. Potrzebują one o wiele więcej białka, tłuszczów i aminokwasów w pokarmie. Ponadto żywienie kotów wymaga dostarczania im tauryny, która ma zbawienny wpływ na wzrok, serce i rozmnazanie kotów. Co ciekawe, tauryna jest psom całkowicie zbędna i dlatego też nie zawierają jej psie karmy. Kocia karma powinna być również bogata w nienasycone kwasy tłuszczowe, których koty nie są w stanie wyprodukować same. Podobnie sytuacja ma się z witaminą A oraz witaminą B3.
Czy psia karma może szkodzić kotom?
Regularne zjadanie karmy dla psów przez koty może powodować u nich niedożywienie. Jest to spowodowane brakiem budulcowego białka w psich posiłkach. Nadmiar błonnika i węglowodanów, zawartych w pokarmie dla psów, wywołuje u kotów biegunki, a niejednokrotnie również wymioty.
Problemy zdrowotne, których przyczyną jest spożywanie psiej karmy, na dłuższą metę są bardzo niebezpieczne. Wszelkiego rodzaju niedobory u kotów objawiają się słabą kondycją sierści i pogorszeniem widzenia, a w najgorszym wypadku mogą prowadzić do zmian zwyrodnieniowych gałki ocznej, niekiedy również do całkowitej ślepoty.
Sucha karma dla psów także może wyrządzić szkody w kocim organizmie, szczególnie, jeśli kot nie otrzyma odpowiedniej ilości wody do picia. Wtedy jego nerki i pęcherz mogą zacząć funkcjonować nieprawidłowo.
Nie warto ryzykować
Niektórzy opiekunowie czworonogów często, podczas zakupu karmy, kierują się ceną i wybierają tańszy psi pokarm, także dla kota. Najtańsza psia karma nie zaspokoi potrzeb żywieniowych psa, a co dopiero kota.
Przy zakupie karmy dla zwierząt nie można się również kierować własną wygodą, ponieważ przez nasze zaniedbania możemy wywołać u kota problemy zdrowotne. Koszty leczenia zwierząt będą niewątpliwie o wiele wyższe niż wydatki, poniesione na zakup odpowiedniej karmy, przeznaczonej dla psów lub kotów.
Jak zapobiec wyjadaniu przez koty psiej karmy?
Jeśli w domu posiadamy zarówno psy, jak i koty, warto zadbać o to, aby ich miski znajdowały się w osobnych miejscach. Drugim sposobem jest stosowanie stałych pór karmienia, tak, aby dopilnować każde ze zwierząt i ewentualnie zainterweniować w sytuacji zjadania z cudzej miski. Warto już od małego uczyć zwierzęta tego, aby jadły wyłącznie z własnych misek.
Czy kot może jeść psią karmę?
Odpowiedź na to pytanie brzmi: oczywiście, że nie. Jednorazowe spożycie psiej karmy przez kota nie stanowi dla niego niebezpieczeństwa, ale regularne powoduje już negatywne konsekwencje dla jego zdrowia. Dlatego też nie należy dopuszczać do sytuacji, w której koty żywią się karmą przeznaczoną dla psów.
Kliknij w link poniżej i zobacz wszystkie produkty z kategoriiŻywienie kota
Uważasz, że to był dobry artykuł? A może coś jest niezrozumiałe?
Autor tego materiału czeka na Twój komentarz. Serio.
Świetnie a moja kicia niechętnie je puszki dla kota. Nieraz karma leży kilka godzin na talerzu i wyrzucam, bo nie i już. A tylko zaczynam szykować psu jedzenie kicia się odmeldowuje za mną i miauczy żeby jej też dać. Psia saszetka Rafi bardziej jej smakuje. To co ma nie jeść wcale, skoro kocich nie chce? Nawet kupiłam kocie puszki tej samej firmy i też nie. Więc to takie głupie gadanie a zwierzaki i tak mają swoje zdanie, z kotem nie wygrasz…
Trzeba kota nauczyć jeść zdrowo, skoro je psią karmę, to na pewno ma niedobry. Nie rozumiem ludzi biorących zwierzęta do swojego domu i nie interesującymi się ich żywieniem. Przed wzięciem zwierzaka powinny być jakieś testy. Opiekunem możemy nazwać osobę, która się interesuje żywieniem i zachowaniem swojego zwierzaka, a nie osobę, która daje mu do jedzenia byle co i myśli, że robi dobrze, nie interesując się jego zdrowiem.